BLOG+

Inspirujące połączenia - synteza gastronomii z designem, modą i stylem życia

2017-05-15

Darek Gocławski

Obserwujemy powstawanie ciekawego kierunku w tworzeniu miejsc "sprzedających".

Kierunek ten łączy gastronomię z designem, modą i stylem życia w bardzo "energetyczny" sposób.

Jak to działa, skąd się bierze i co z tego wynika? - O tym poniżej, w artykule Darka Gocławskiego opublikowanym w TPSM 3/2014 :


Możemy zaobserwować wejście w świat aktywności zawodowej świeżej i silnej młodej fali konsumentów (pokolenie lat 90-tych). Główne cechy tej fali konsumentów (a często i wytwórców), to: brak lojalności wobec marki, mocno spolaryzowane oczekiwania (od kompletnego wpasowania w nurt po skrajne i mocno zarysowane aktywności / stylistyki), lekkość w wydawaniu pieniędzy, bezproblemowe "robienie sobie dobrze" oraz tendencje tejże fali konsumentów (i równocześnie wytwórców) do negowania porządków, struktur, systematyczności, perspektywicznego planowania, lojalności itd.

Z takiego miksu cech wychodzą fajne miejsca łączące potencjał najczęściej dwóch / trzech osób. Miejsca takie powstają "organicznie" – z potrzeby, z okazji, z chęci. Wypełniają luki w mieście (np. pustostany), aktywizują ulice / dzielnice (np. nieuczęszczane ulice, parter bloku, kamienicy) i dają niesłychanie cenną energię do życia lokalnej społeczności (z reguły freelancerzy a dalej aspirujący).

Miejsca te powstają w odpowiedzi na chęć wyjścia poza ramy, potrzebę wyrażania się, zarabiania i samodzielności w połączeniu z chęcią "zrobienia sobie dobrze" poprzez nowe ubranie, gadżet, spędzenie czasu itp.

Przy okazji możemy zauważyć, jak korporacje, zabiegając o uwagę tejże fali konsumentów, tworzą podobne miejsca powielając nasycenie funkcjami i klimatem. Miejsca te mają z reguły charakter sieciówki lub przynajmniej mają na celu promowanie określonych marek, usług, towarów lub sposobu spędzania czasu. Miejsca te najczęściej powstają tu, gdzie potencjalny klient jest a koszt wynajęcia i adaptacji lokalu nie jest przerażający dla korporacji (za to przeraża prawdziwych twórców).

Jak widać różnica polega na: "szczerości" twórców miejsc, lokalizacji (wypełnienie możliwych luk przy niskich nakładach vs. planowane działania nawet w obrębie galerii handlowej) i intencyjności (jedni oferują swoje działania i umieszczają siebie w centrum działań, podczas gdy korpo kręcą wszystko wokół swoich produktów).

Będąc wyczulonym na to, kto stoi za powstaniem danego miejsca, możemy wyłapać mnóstwo inspirujących rozwiązań, ofert, pomysłów na kooperację.

W dalszej części omówię kilka takich pomysłów bazując na "organicznie" powstałych miejscach z Polski i ze świata.

Zanim do tego dojdę, warto jeszcze zastanowić się, czemu akurat teraz zwiększa się ilość i popyt na "twórcze" miejsca.

Coraz częściej młodsi konsumenci chcą "dopieszczać" siebie. Marketing i wizualna atrakcyjność tego stylu pociąga "dojrzałą" część konsumentów, bo kto nie lubi siedzieć w południe w kawiarni przy ulicy pijąc kawę i jedząc quiche? I nie pracować? Tu jest właśnie haczyk: na zasadzie umowy społecznej grupa produkuje i konsumuje głównie w ramach swojego środowiska. Pieniądze napływają "z zewnątrz" do tego lekko hermetycznego świata – od aspirujących, naśladujących, pracujących na "zewnątrz". Powstają komuny, całe dzielnice twórców i konsumentów podobnych dóbr.

Ponieważ są już spełnione podstawowe potrzeby Maslova (jedzenie, seks, sen itd.), pojawiają się potrzeby wyższego rzędu, potrzeby wymagające spełnienia. Można te potrzeby wypełnić z pewnym trudem (np. rozwijając się "kulturalnie", edukując, doskonaląc itp.) lub wypełnić bez trudu (za pieniądze lub kredyt): towarami / usługami typu: stroje, wyjątkowe otoczenie, kreacja własnego wizerunku, pozycji społ., wyszukanym jedzeniem lub innymi "nagrodami" (np. używki, zakupy, wycieczki, emocje / przeżycia itd.). Ta właśnie druga grupa rozwiązań cieszy się największą popularnością bo w miarę szybko pozwala usamodzielnić się osobie w wieku ok 20+ lat.

Zatem najpopularniejszymi wytworami tego ruchu są: przedmioty lub usługi będące owocem własnego pomysłu, np. design, rękodzieło, soft, grafika komputerowa, usługi, moda, akcesoria, gastronomia, muzyka, prosta sztuka.

Najskuteczniejsze są połączenia wielu funkcji w jednym miejscu: design, magazyny, książki, jedzenie, kawiarnia, miejsce pracy i spotkań, sztuka. Czasem mini targ (np. Hala Koszyki / W-wa) i in.

Coraz częściej powstają miejsca o dużej skali, łączące sklep z gastronomią, z miejscem do pracy, spotkań, koncertów, z galerią itd.

Najlepszymi przykładami w Europie są Bikini / Berlin – galeria handlowa łącząca ww. funkcje lub De Hallen w Amsterdamie. W powstawaniu tych kompleksów miał czynny udział fundusz inwestycyjny (Niemcy) lub miasto (Holandia). Wartość dodana, jaką te miejsca wnoszą do miasta, społeczeństwa, producentów, artystów i okolicy jest niepodważalna.

Kluczem do sukcesu są:

  • umiejętnie przygotowany miks funkcji / program miejsca

  • precyzyjnie określony klient docelowy

  • ciągła aktywność miejsca (rotacja najemców, pop upy, atrakcje, wydarzenia)

  • lokalizacja w dopasowanym otoczeniu (środowisko "nieuregulowane", na styku komercji, mieszkania, komunikacji).

Na koniec praktyczne porady, na bazie małych butiko-kawiarni: Jak z nich korzystać?:

1. - Inspirujmy się: kreatywnością, odwagą, umiejętnością współpracy (tzw. Kolaboracja), optymalizacją rozwiązań dopasowanych do posiadanych budżetów.

2. - Powielajmy: miks funkcji, zapał do tworzonego miejsca (jeśli jest), pomysły na aranżację, ekspozycję, organizację, marketing.

3. - Podziwiajmy: odwagę twórców, częsty duży trud, z jakim te małe "biznesy" powstają i są rozwijane, kreatywność autorów.

4. - Korzystajmy: jeśli stać nas na to i mamy potrzebę – jest okazja kupić unikalną torbę na laptop. Torbę ręcznie zrobioną w Indiach i zaprojektowaną w Holandii. Lub zjeść hamburger z ciemnego pieczywa z kawałkiem krowy z hodowli pana Stanisława spod Łowicza. Ew. wypić kawę zrobioną przez mistrza baristów. Z pianką mleka na 8-10 mm, w otoczeniu freelancerów / designerów z jabłuszkiem na klapie laptopa.

Co ciekawe, tylko znikomy odsetek tych miejsc jest nastawiony na rozwój (sieć / umowy typu franczyzowego / licencje). Większość miejsc jest ograniczona działaniami do "tu i teraz", bez aspiracji do rozwoju terytorialnego, ilościowego. Jedynie zmianie ulega funkcja, portfolio partnerów, sposób dotarcia do konsumentów. Ważnym wspólnym mianownikiem tych miejsc już nie jest aranżacja wnętrza (a szkoda, bo z tego żyję), tylko design – opakowanie, logo, identyfikacja.

Obserwujmy ten ruch bo jest ciekawy, oryginalny, inspirujący.